jush!
Komentarze: 0
Koniec z kosmetyką. Jest trochę bardziej po mojemu ale jeszcze nie do końca. Podobno nie jest to najważniejsze.. I dodatkowa nauczka - trzeba uważać na zerwanie połączenia z serwerem!!!...jeśli nie chce sie pisać jeszcze raz tego co i tak z trudem przychodzi.
Jestem już w Wawie. Kolejny "rodzinny weekend" przede mną. Dobrze mi to zrobi. Mniej będę myślał jaki jestem samotny.
Jadąc samochodem słuchałem mp3, które wczoraj ściągnąłem od kaylee. Muszę przyznać, że są bardzo ciekawe. Zwłaszcza te deephousowe. W myślach komponowałem je do utworków, które grzecznie czekają w kolejce do nowego setu. Jeszcze poczekają. Tym razem postanowiłem, że bardziej się przyłożę. Chociaż korci mnie aby je już poskładać. Brakuje mi jeszcze czegoś. Chcę by tym razem set trwał ok. 60 min. Wygląda to juz poważniej i nie trzeba dokładać bonusów na płytę audio. Ale poczekam spokojnie. Wszystko musi dobrze pasować do reszty i nie chcę zgrywać nieprzemyślanych rzeczy. Lubię sluchac muzyki podczas jazdy. Przez 2 godziny zdążę dwie płyty przesłuchać. Jedyna wada to, że szum powietrza zagłusza delikatniejsze dzwięki. Nawet przyłapałem się, że intuicyjnie zwalniam gdy jest coś bardziej interesującego.
Dzisiaj przez cały dzień jestem zaspany. Wypiłem 2 Red Bulle, 3 kawy i nic nie pomogło. Chyba położę sie wcześniej spać...może dzięki temu jutro będę mieć lepszy humor.
Dodaj komentarz